Leżałam tak na kanapie, nie należała do najwygodniejszych nie ma co się oszukiwać. Czułam ciepły, stabilny oddech Harrego na swoich plecach. Objął mnie ręką a potem się przytulił nie miałam powodu by protestować, tęskniłam za ciepłym dotykiem z drugiej strony nie czułam się z tym najlepiej, nie fair... Odwróciłam się i spojrzałam na śpiącego chłopaka wyglądał bardzo sympatycznie jak spał, w sumie oni wszyscy wydawali się być sympatyczni. Westchnęłam cicho pod nosem patrząc na niebo przez okno. Wyswobodziłam się z uścisku chłopaka i po cichu zaczęłam robić sobie herbatę. Trzy łyżeczki cukru, plasterek cytryny uśmiechnęłam się pod nosem. Herbata jak zawsze tak... wskoczyłam jak kot na blat i podkuliłam nogi a plecy oparłam o ścianę. Policzek przykleiłam do zimnej szyby a wzrokiem goniłam wszystkie spadające płatki śniegu. Bawiłam się łyżeczką którą wcześniej włożyłam do kubka, była ładna miała wygrawerowane biedronki, wszystkie sztućce w domu Ed'a miały takie grawery. Nie miałam głębszych rozmyśleń, przypomniało mi się jak Ed robił tą imprezę gdy się poznaliśmy. Wzrokiem szukałam miejsca gdzie siedziałam z Tonnym, gdzie śpiewaliśmy, gdzie było ognisko przez które niektórzy postanowili skakać.
-To było dobre - mruknęłam pod nosem z uśmiechem, poparzone pośladki żeby tylko. Zaśmiałam się. Uśmiech mi zmalał a oczy znów zaszkliły po nocy przychodzi dzień szkoda, że nie dla niego. Spojrzałam znów na Harrego po czym wstałam z łóżka, okryłam go porządnie kołderką a on tylko schował twarz w poduszce. Wzięłam notes leżący na stole i napisałam na jednej z wolnych stron, że poszłam do domu, że dziękuję za ratunek, że są najlepsi z dopiskiem swojego nr telefonu. Na nogi ubrałam rajstopy wzięłam ubrania do ręki a na piżamę płaszcz, był środek nocy wszędzie ciemno. Bezszelestnie wydostałam się z domu Ed'a. Chłodne powietrze otuliło moje ciało, że aż zadrżałam pierwsze powolne kroki, coraz szybsze i szybsze aż bieg, chciałam jak najszybciej dostać się do domu było cholernie zimno, tak zimno że palce i nos mógłby mi odpaść. Pośpiesznie wyszukałam kluczy i otworzyłam drzwi. Bałagan był nie do opisania, niezmiennie od mojego wyjścia.
-DOŚĆ-krzyknęłam gdy zamknęłam drzwi. Włączyłam światła w całym domu poczułam przypływ energii. Wtargałam 7 walizek kolejno po schodach otworzyłam największy pokój. A następnie drzwi od garderoby. Prawdę mówiąc jeszcze tam nie byłam pozytywnie zaskoczona, wreszcie ogromne lustro. Z łóżka, materaca zdjęłam folię. Nie miałam okazji jeszcze spać na żadnym łóżku od kiedy się wprowadziłam "spałam" (o ile te 15 minutowe drzemki przemiennie z płaczem można nazwać snem) na kanapie. wyciągnęłam deskę do prasowania i żelazko, nastawiłam na grzanie po czym włączyłam laptopa wrzuciłam na Twittera " My first step in new life... " chwilę potem zrobiłam sobie zdjęcie z wojowniczymi pasami namalowanymi na policzkach i ogromnym uśmiechem wrzuciłam na face z podpisem "Prawdziwy wojownik choćby upadł tysiąc razy to podniesie się i w końcu wygra". Włączyłam głośno Cro i rapując po niemiecku wyprasowałam wszystkie ubrania a następnie umieściłam w garderobie. Nałożyłam nowe firanki, poukładałam książki w różnych miejscach domu na różnych półkach. Zakleiłam prawie 6m kwadratowych w sypialni zdjęciami, ramę łóżka obwiesiłam lampkami. Na łóżko rzuciłam poduszkę w postaci pingwina, jedna z wielu pamiątek po Tonnym. W łazience porozstawiałam rzeczy wyciągnęłam ręczniki i powiesiłam. Wokół obrazu wbiłam gwoździe na których powiesiłam ramki ze zdjęciami. Zdjęłam już wszystkie folie z mebli całego domostwa. Nakryłam szklany stół w jadalni i kiedy miałam pisać sms'a do Ed'a że zapraszam na śniadanie (Jakby nie patrzeć była już godzina 10) dostałam wiadomość " czemu księżniczka uciekła do swojego królestwa xoxo Hazz " uśmiechnęłam się "Musiałam zrobić porządek z życiem, Śniadanie u mnie? Linni " nie musiałam długo czekać na odpowiedź a w sumie kilka odpowiedzi, chłopacy zaczęli się rozpisywać a ja odpisałam tylko Ed'owi"Weź tą zgraję poparańców i przyprowadź na śniadanie" odpowiedź brzmiała "ok :* ".Włączyłam głośno płytę Jamesa Morrisona, przebrałam się w duży szary sweterek, rajstopy i szare ciepłe zakolanówki. Falowane włosy związałam w Mess'y Bunny'a, związałam wstążką kokardkę wokół. I poleciałam robić naleśniki. Śpiewałam głośno tańcząc przewracając je poprzez podrzut. Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami i gwizdy odwróciłam się nieco przestraszona po czym wypuściłam powietrze
-cześć dzieciaki - wydarłam się - rozbierać się i siadać do stołu, zrobili tak jak powiedziałam. Moja mama to ma łeb, kupiła ogromny stół na 12 osób więc nie było problemu wszyscy zmieścili się. Ed podszedł do mnie i uśmiechnął się
-Linni widzę, że jest progres- rozejrzał się po pomieszczeniu a ja zaśmiałam się
-Bo widzisz czasu się nie cofnie, nigdy a ja jeszcze jestem za młoda by umierać cz fizycznie czy psychicznie - szepnęłam
-Wiem o tym, hej Twoje zdjęcie z rana zrobiło zamieszanie, Twoje zniknięcie okazało się, że Harry rano wstając przejrzał notes i go zamknął nie zauważając. - zaśmiał się i mocno mnie przytulił, taa nie zauważając - martwiłem się znów - szepnął i pocałował mnie w czoło
-Powinieneś obejrzeć resztę domu ale to po śniadaniu, siadaj bo zaraz nic nie zostanie - wskazałam na zajadających chłopaków i dziewczyny, nie było tam El - macie tu więcej - uśmiechnęłam się i na stole położyłam więcej naleśników, bitej śmietany, czekolady i serków.
Wszyscy byli pocieszeni. Spojrzałam na nich po czym wzięłam komputer do ręki i zrobiłam sobie herbatę gdy inni zajadali i pili sok.
-Pyyyyszne, naleśniki mnomnonm - Powtarzam Niall z Lou mając upaprane ręce czekoladę inni nosy twarze, jak przedszkole. Zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz *Mummy*
-No cześć, no co? - krzyknęłam próbując mówić głośniej niż cała ekipa
-No cześć Linni kochanie powiedz mi, co się wczoraj działo, dzięki Bogu żyjesz w internecie piszą, że zamarzłaś w parku, że płakałaś, że byłaś w jakimś klubie, że Ed Cię wykorzystał - gdy to usłyszłam mina mi zrzedła
-Serio? -spytałam z niedowierzaniem - Poczekaj wejdę na górę z laptopem zaraz ogarnę - powiedziałam do mamy, nie mówiąc nic reszcie z grobową miną opuściłam jadalnie i poszłam na górę, siadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać strony internetowe, moje nowe zdjęcia z facebooka
-jacy oni są szybcy - jęknęłam podpierając głowę - no trudno mam nadzieje, że chłopacy pomogą mi z tym - zasmuciłam się
-ja się ciesze córuś, że znalazłaś tam sobie kogoś, ale nie szalej - zaśmiała się mama - jak się trzymasz?
-no do tej chwili nie było źle - westchnęłam - teraz jest nieco ciężej, dobra mamo kończę bo mnie wołają - powiedziałam i się rozłączyłam. Zaczęłam przeglądać zdjęcia i plotki była nawet taka jak Harry mnie przytula na kanapie - Chryste panie - podrapałam się po głowie, po czym weszłam na twittera pojawiło się wiele negatywnych w stosunku do mnie komentarzy. Następnie facebook tu był większy spokój o wiele, ale i tak wiedziałam że nie jest dobrze. Zbiegłam na dół
-chyba mamy problem....- szepnęłam patrząc na zebranych przy stole ludzi wskazując na laptopa
-----------Eddy-------------------
Lina odebrała telefon, przyglądałem jej się uważnie na początku miała słodki uśmiech jednak z czasem na jej twarzy zaczęło malować się przestraszenie z oburzeniem nie wiedziałem o co chodzi. Przycisnęła telefon do piersi i powiedziała, ze przeprasza ale idzie na górę. Zdziwiłem się, ale wiedziałem też że opowie wszystko jak wróci. Ludzie spojrzeli na mnie pytająco
-coś się stało? -spytał Zyan, a ja wzruszyłem tylko ramionami bo co mogłem powiedzieć. Chłopacy zaczęli się się wykłócać kto będzie wkładał naczynia do zmywarki więc dziewczyny zrobiły to za nich uspokajając ich. Wśród szmerów usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach, to była Lina nie odzywała się tylko blado spoglądała na nas wszystkich
-Chyba mamy problem - jęknęła patrząc na nas - chyba ja narobiłam wam problemów. - spojrzała przepraszającym wzrokiem po czym pokazała zakładki w przeglądarce " Czy to nowa dziewczyna Ed'a Sheerana?! "," Co stało się na imprezie w Undergroud club?!" , "Ed zdradzony, jego nowa dziewczyna z Harrym [1D] " , "Kim jest nowa ulubienica One direction i Ed'a Sheerana i dlaczegochciała się zabić? " wszyscy troche w szoku trochę zdziwni, Niall za to roześmiany spoglądaliśmy na siebie nie wiedząc w sumie co powiedzieć
-aaa to jeszcze nie wszystko - mruknęła po czym włączyła swojego Twittera - Wybaczcie że to powiem, ale wasze fanki są psychiczne - skrzywiła się pokazując na komentarze typu " lepiej byś umarła " , "módl się byśmy się nie spotkały" choć były te miłe w których były słowa nadziei, że Linn dobrze wybierze, że życzą powodzenia.
-chyba rozpętałam wojnę - westchnęła a ja ją przytuliłem i pocałowałem w czoło bo co innego mogłem zrobić.
-to ja już widzę zaraz telefon od Paul'a który nas chce zniszczyć za to wszystko, Eddy u Ciebie aż tak źle chyba nie będzie.-powiedział Liam po czym spojrzał na Linę - a Ty się nie martw, jakoś zaradzimy - uśmiechnął się do niej a reszta przytaknęła
-cóż chyba dzisiaj jakaś konferencja nam się szykuję - powiedział Niall, Harry nic nie mówił, po chwili podszedł do Linn wyrwał mi ją z ramion i zaciągnął na górę, wszyscy się zdziwili ale to Lina była najbardziej przerażona. Zaczęła się dyskusja na temat tego co się wydarzyło dziś w nocy, przed chwilą i co się stanie...
---------Harry---------------------
Próbowałem się skupić, nie denerwować gdy zobaczyłem zdjęcie jej i moje na kanapie coś mnie ukuło, czułem złość ogromną złość na siebie ale przede wszystkim na nią, to była jej wina po co pojawiła się w naszym życiu, po co Ed ją wziął na tą imprezę, teraz będziemy mieli same kłopoty ja będę miał. Wstałem nie myśląc co robię, złapałem ją za rękę i pociągnąłem z całej siły i pobiegliśmy na górę. Nie wiedziałem co robię pchnąłem ją na łóżko po czym zatrzasnąłem drzwi od jej pokoju tak że spadła
jedna ramka na ziemię. Lina wstała ze łzami w oczach by ją podnieść jednak ja ją pchnąłem by znów wylądowała na łóżku
-Siedź i słuchaj - wydarłem się, nie wiedziałem jakie mogą być konsekwencje - dlaczego pojawiłaś się w naszym życiu?! Wiesz jakie będą teraz problemy? Jak mogłaś w ogóle, po co ja Cię ratowałem, po co MY Cię ratowaliśmy! Lepiej byłoby gdybyś zniknęła, i to jak najszybciej, stracę fanki, wszyscy na tym stracimy! - Darłem się na nią, nie panowałem nad sobą, nie zwracałem uwagi na to jak ona na to reaguje - Czy Ty zdajesz sobie sprawę co teraz się będzie działo? Twoje różowe życie się skończyło! - Darłem się a ona wstała chciała tylko podejść i podnieść to cholerne zdjęcie, pchnąłem ją trzeci raz, o ten trzeci. O ten raz za dużo upadła i uderzyła głową o podłogę wtedy też wbiegli Louis z Niallem a za nimi zdyszany Ed
-co tu się stało, Chryste- wydarł się Louis po czym złapał mnie za ramie i szybko wyprowadził, czułem się jak nic moja złość zaczęła zamieniać się w rozpacz. Odwróciłem się wychodząc, nie otworzyła oczu Niall trzymał ją za rękę a Ed próbował ją dobudzić zrobiło mi się szaro przed oczami ledwo dotarliśmy do ostatniego stopnia schodów, Obsunąłem się po ścianie i schowałem dłonie w twarzy, nie pierwszy raz tak działałem, nie pierwszy raz kogoś tak zraniłem, nie pierwszy raz moją ofiarą jest dziewczyna z tym, że tej nie znam. Nie zdążyłem jej poznać i już nie zdążę, jeśli coś jej się stanie to nie wiem co będzie, a jeśli się obudzi to wiem że mi nie wybaczy. Podniosłem głowę gdy usłyszałem szmery na szczycie schodów
-powinieneś iść na terapię - szepnął mi do ucha Lou, nie chciałem tego słuchać nie byłem chory, czasem po prostu nie panowałem nad sobą. Wróciłem wzrokiem na górę...
-----------Niall---------------------
Co za idiota, co za kretyn, wiedziałem że tak będzie on nie pierwszy raz tak działa, z Katty też tak było a ona cierpiałapotem długo jak on mógł
-Linni obudź się - szepnąłem i złapałem ją za rękę, patrzyłem na Ed'a który sprawdzał puls i klepał ją po policzkach by się obudziła. Tyle złego się przytrafiło a jeszcze to, on powinien panować nad sobą. Nie chcę go widzieć, nie teraz rozejrzałem się po pokoju był śliczny, musiała się nad nim napracować, zobaczyłem zbitą ramkę i kiwnąłem głową na Ed'a by podniósł.Przyglądałem mu się uważnie a ten tylko westchnął
-To zdjęcie Liny i Tonny'ego , ich pierwsze zdjęcie Tonny miał tu chyba z 16 lat ona 15... -mruknął a ja spojrzałem ze współczuciem najpierw na niego a potem na nią
-heej księżniczko wstajemy - powiedziałem gdy poczułem, że Linni ściska mi dłoń, ona tylko otworzyła oczy po czym je zamknęła
-wyjdźcie wszyscy -szepnęła nadal leżąc na ziemi, chowając oczy pod prawą dłonią - Ed, dziękuję za wszystko, ja... ja nie chciałam wam niszczyć życia i kariery - wyjąkała powolnie zdziwiły mnie jej słowa. co powiedział jej Hazza? Ktoś będzie musiał z nim porozmawiać i to jak najszybciej, ale to nie będę ja nie będę mógł mu spojrzeć w oczy po tym co jej zrobił.Wstałem tak jak dziewczyna poprosiła, wziąłem Ed'a i wyszliśmy...
--------Linn-----------------
-Siedź i słuchaj - wydarł się- dlaczego pojawiłaś się w naszym życiu?! Wiesz jakie będą teraz problemy? Jak mogłaś w ogóle,po co ja Cię ratowałem, po co MY Cię ratowaliśmy! Lepiej byłoby gdybyś zniknęła, i to jak najszybciej, stracę fanki, wszyscy na tym stracimy! -Krzyczał na mnie jak opętany a ja chciałam tylko podnieść zdjęcie, to było nasze pierwsze zdjęcie, na naszej ławce, to było nasze życie dlaczego nie mogłam go podnieść czemu rozkazywał mi w moich domu. Byłam zła, zła na siebie, na Ed'a na życie- Czy Ty zdajesz sobie sprawę co teraz się będzie działo? Twoje różowe życie się skończyło! - krzyknął raz jeszcze a ja wstałam nie będzie mnie szturchał, fałszywy i poprany Hazza, dziecko szczęście któremu zależy tylko na sławie fankach i by dziewczyny go uwielbiały. Nie chciałam tak... Kiedy wreszcie się podniosłam znalazłam w sobie siłę on mnie pchnął, ale byłam zbyt daleko od łóżka by na nim usiąść, upadłam i odleciałam. Czarno tam chyba nie było już nic. Po chwili jednak usłyszałam głosy, to wszystko stało się tak szybko
-wyjdźcie- szepnęłam schowałam oczy pod dłonią, a następnie pod drugą którą wyswobodziłam z uścisku Nialla zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w ich kroki, potem ciche rozmowy na dole, nie obchodziło mnie to czy są tam czy już ich nie ma podniosłam się powoli, wzięłam gitarę do ręki którą gdy już usiadłam nastroiłam i zaczęłam grać
To see you when I wake up is a gift
I didn't think could be real.
To know that you feel the same as
I do is a three-fold, utopian dream.
You do something to me that I can't explain.
So would I be out of line if I said,
I miss you.
I see your picture,
I smell your skin on the empty pillow next to mine.
You have only been gone ten days,
but already I'm wasting away.
I know I'll see you again whether far or soon
But I need you to know that
I care and I miss you
Łzy ciekły mi po policzkach, wtedy ktoś mnie przytulił to był Louis który też płakał, nie usłyszałam kiedy wszedł był zmartwiony
-To wszystko nie ma sensu-wtulił się tak mocno a ja zesztywniałam
-Co się dzieje Lou? -spytałam i podałam mu jedną z chusteczek które leżały na łóżku
-Eleanor zerwała, stwierdziła że i tak to nie będzie miało sensu, myślałem że po tej nocy to uratujemy ale jednak nie, dzisiaj rano powiedziała prawdę, że już dawno nie czuje się ze mną dobrze, że poznała kogoś innego z kim bardzo dobrze się dogaduje - spuścił wzrok a ja pogłaskałam go po czuprynie
-Nie przejmuj się jesteście młodzi, jeszcze do siebie wrócicie a jak nie to każdy związek jest nauką - spojrzałam na niego będzie OK, wszystko co zaczęte, kiedyś się kończy - mruknęłam - Lou wyglądasz na zmęczonego, wszyscy poszli? chcesz herbaty? - zmierzyłam go pytającym wzrokiem wyglądał jak tysiąc nieszczęść - powinieneś się przespać tak w ogóle
-Wiem, ze powinienem ale nie chcę wracać do chłopaków bo tam będzie wojna, ogólnie przepraszam za zachowanie Hazzy, ja wiedziałem że tak będzie a jednak Cię tam zostawiłem, wolałbym kakao. -dodał po czym zamknął oczy i westchnął
-Posłuchaj -wzięłam głęboki wdech - to nie Twoja wina, tylko jego ja nie wiem czy on kiedykolwiek jeszcze będzie mógł się do mnie zbliżyć, ale wątpię - uśmiechnęłam się smutno - nie wierzę w to co zrobił, i to nie Ty masz mnie przepraszać tylko on, ok chodź zrobimy kakao a jak chcesz możesz zostać u mnie na noc... - powiedziałam i wzięłam go pod rękę, poczułam się słabogdy wstałam więc przysiadłam
-źle się czujesz? - zapytał zatroskany kucając przy mnie
-kręci mi się w głowie tylko zaraz przejdzie - odpowiedziałam mrugając szybko oczami na co Lou wziął mnie na ręce przewiesił przez bark i poszliśmy - głupku puść - jęknęłam ale nie słuchał, zszedł ze mną na dół "postawił " na blacie a sam zaczął poszukiwania kubków, kakao i mleka. Poinstruowałam go i po 10 minutach wszystko było gotowe, nie obyło się bez stłuczki. Tzn Louis zbił kubek z prosiaczkiem nad czym bardzo ubolewał bo jak stwierdził była to jego ulubiona postać z Kubusia Puchatka, nie mogłąm przestać się śmiać
-Lou, ja zadzwonię do Ed'a a potem do Niall'a ok? - spojrzałam na niego przerywając mu historię o tym jak grał jednego z siedmiu krasnoludków w drugiej klasie podstawowej.
-No ok - zasmucił się - ale potem jesteś moja na cały wieczór, mieć takiego kompana do rozmowy to aż cud! - uśmiechnęłam się i rzuciłam tylko okej...
---------------------------------------
Jest i 4 przepraszam jeśli są jakieś błędy, mój komputer a wraz z nim przeglądarki łapią laggi cały czas.
dziękuję za ocenianie doceniam to bardzo :)
Pozdro!
LINN <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz